Pokonał dwumetrowy betonowy mur, prześlizgnął się przez ogrodzenie z drutu kolczastego i… zniknął w wodach Zatoki Tokijskiej.
Dotąd takie akcje oglądali tylko fani „Pingwinów z Mada-gaskaru”. Tymczasem pingwin 337 z akwarium w Tokio był jak Kowalski, Szeregowy, Rico i Skipper. Na szczęście uciekinier odnalazł się po 82 dniach. Niedawno takie same pingwiny trafiły do ogrodu zoologicznego w Chorzowie. – Po pięciogodzinnej podróży z Koszyc na Słowacji 11 sympatycznych nielotów dotarło na Górny Śląsk, a kolejnych 6 przyjedzie do nas w połowie marca – zdradza pani Jolanta Kopiec, dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.