W całkowicie bezwietrzny dzień, na szczycie sanktuarium w Pompejach zaczął poruszać się ciężki stalowy różaniec w ręce Matki Bożej.
Taka informacja w kwietniu zeszłego roku obiegła świat. To był dzień ataku na chrześcijan w Syrii. Włosi stwierdzili, że to szczególny znak Maryi, że po raz kolejny Matka Najświętsza wzywa do modlitwy. – Nigdy nie widziałam tu czegoś takiego – powiedziała staruszka mieszkająca w Pompejach. – Może Maryja chciała przekazać światu ważną wiadomość... Może i tak, ale czy świat zechce usłyszeć Jej wezwanie? Bartolo Longo usłyszał: „Jeżeli chcesz spokoju duszy, rozszerzaj nabożeństwo Różańca Świętego. Ten, kto to czyni, nigdy nie zginie”. Przejął się tymi słowami i zupełnie zmienił swoje życie. Gdyby nie to, dzisiaj Pompeje kojarzyłyby się tylko z wybuchem wulkanu
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.