Mama i tata są razem przez całe życie. I razem wychowują potomstwo. Tak bywa i w świecie zwierząt.
Pochodzą ze wschodniej i południowej Afryki. Samiczka przez trzy tygodnie wysiaduje od 4 do 6 jaj. Pomaga jej w tym zadaniu tata piskląt, choć jego głównym zadaniem jest obrona rodzinnego terytorium. Mowa o papugach z rodziny agapornis, bardziej znanych jako papużki nierozłączki. Grecka nazwa wiele o nich mówi. Agape znaczy „miłość”, a ornis to „ptak”.
Ron i Ami
W przyrodzie nie brakuje zwierząt, które – jak papużki nierozłączki – łączą się w pary na całe życie. Najwięcej przykładów jest w ptasich rodzinach. Z wierności słyną między innymi łabędzie czarnodziobe, najmniejsze wśród łabędzi w Europie. Łabędzia para razem pływa, razem lata, razem buduje gniazda. Zawsze do siebie powraca. Wiele lat temu w angielskim rezerwacie Slimbridge odnotowano ciekawą historię. Prawdziwe love story. Łabędź imieniem Ron wylądował w ośrodku samotnie... To znaczy bez swojej łabędzicy Ami. Kilka dni później widziano go w innym łabędzim zimowisku, po czym znów pojawił się w Slimbridge. Odwiedzał kolejne miejsca w poszukiwaniu Ami. Następnej zimy para była już razem.
Powroty z podróży
O życiu albatrosów również opowiedzieć można romantyczne historie. Te morskie ptaki łączą się w pary na całe życie, mimo że głównie podróżują. Wszystko zaczyna się od... jaja. Samica składa na ziemi jedno ogromne jajo. Młode rozwija się bardzo powoli. Po wielu miesiącach próbuje się poderwać do lotu. Wreszcie uczy się łapać wiatr pod skrzydła i szybuje. Po latach wraca na swoją wyspę, żeby wybrać partnera na resztę życia. Co nie znaczy, że albatrosy podróżują w parach. Dłuuugie miesiące szybują samotnie nad oceanem, by wreszcie spotkać się ze swoją drugą – tą samą od lat – połówką. Warto dodać, że albatrosy mają niesamowitą rozpiętość skrzydeł, największą wśród ptaków. Rekordzista podobno rozłożył skrzydła w powietrzu na długość 370 centymetrów. To tyle samo, ile mierzą takie auta jak fiat panda czy opel adam.
Chatka z podwodnymi drzwiami
W lasach też można spotkać „nierozłączki”. W rodzinach, zwanych watahami, żyją wilki. Rodziców nazywa się samcem alfa i samicą alfa. Jeśli samica straci swojego samca, rzadko decyduje się szukać nowego. Do rodzinnych zwierząt należą też gryzonie inżynierowie, czyli bobry. Ściąć grube drzewo to dla nich bułka z masłem. Zbudować tamę czy chatkę z gałęzi i mułu – nic trudnego. A wszystko po to, by dobrze wiodło się rodzinie, to znaczy rodzicom bobrom i dzieciom bobrzątkom. Malutkimi bobrami opiekują się i mama, i tata. I jeszcze pomaga starsze rodzeństwo. Wejście do chatki znajduje się pod wodą. Bobry to świetni pływacy i nurkowie. Dla ochrony podczas podwodnych przepraw mają nawet trzecią, przezroczystą powiekę. Oprócz tego mają szósty zmysł... A raczej, jak dowodzą naukowcy, wielką inteligencję.
Antylopa jak zając
„Dik-dik... Dik-dik...” – taki odgłos na afrykańskiej sawannie oznacza, że gdzieś w pobliżu niepokoi się nieduże zwierzę wielkości dorosłego zająca, czyli antylopa dikdik. Swoją nazwę zawdzięcza dźwiękom, jakie wydaje w chwilach zagrożenia. Dikdiki łączą się w pary. Jak wyliczyli badacze, spędzają ze sobą aż 64 procent czasu. Co oznaczałoby, że para jest razem 15 godzin na dobę. Gdy przychodzą na świat młode, rodzice opiekują się nimi przez siedem miesięcy, po czym małe dikdiki zaczynają samodzielne życie. A w tropikach żyje gibon białoręki. Jeśli ktoś spotka tę sympatyczną małpę w ogrodzie zoologicznym, to na pewno w towarzystwie najbliższej rodziny. Rodzice małego gibona nie rozstają się ze sobą, co jest wyjątkiem wśród małp człekokształtnych. Po urodzeniu o młodego troszczy się jego mama. Gdy gibonek nieco dorośnie, część obowiązków wychowawczych przejmuje tata. Dwuletni gibon już sam pomaga rodzicom w opiece nad młodszym rodzeństwem.