Mijają listopadowe dni i powoli dzieci, a szczególnie Zuzia, żywo reagują na niektóre reklamy. Ułożyłam się wygodnie na kanapie obok dziadka, by zrozumieć, o co chodzi. No i fakt. Ujrzałam sporą ilość mężczyzn w czerwonych płaszczach, kurtkach, z czerwonymi czapkami, z workami prezentów, a wszystko w scenerii spływających na ziemię płatków śniegu. Już zapomniałam, jak ten biały puch wygląda.
Piątek, 16 listopada, 2018 r.
Hau, Przyjaciele!
Mijają listopadowe dni i powoli dzieci, a szczególnie Zuzia, żywo reagują na niektóre reklamy. Ułożyłam się wygodnie na kanapie obok dziadka, by zrozumieć, o co chodzi. No i fakt. Ujrzałam sporą ilość mężczyzn w czerwonych płaszczach, kurtkach, z czerwonymi czapkami, z workami prezentów, a wszystko w scenerii spływających na ziemię płatków śniegu. Już zapomniałam, jak ten biały puch wygląda. Pamiętam, że łatwo mi się w śniegu ukryć przed rodziną, bo jak dojrzeć białego psa wśród ośnieżonych drzew, krzewów i pól? Ale Kuba i Zuzia skupiają się raczej na brodatych mężczyznach w czerwonych, charakterystycznych czapkach. To jest bowiem św. Mikołaj, który naprawdę wyglądał zupełnie inaczej. Minęło jednak sporo lat i ludzie pomieszali fakty i osoby. Baśnie, legendy i historia. Kuba snuje rozważania na temat listów do hojnego świętego. Zuzia jak katarynka powtarza, że chce lalkę. A Pan pyta, co oni przygotują dla tego dobrego świętego, który obdarowuje prezentami wszystkie bez wyjątku dzieci. Te spokojne, posłuszne i te energiczne, które nie bardzo potrafią zapanować nad złością, gniewem, zazdrością, złym humorem. Kuba wyszukał dla siostry kilka starych książeczek o przygodach św. Mikołaja wypełniającego swą misję. Gdy ona zachwycała się kolorowymi obrazkami, Kuba przygotował się do pisania listu. Z jednej strony nie chce być kapryśnym dzieciakiem żądającym czegoś dla siebie, ale z drugiej strony ma przecież swoje marzenia, które spełnić może tylko wyrozumiały św. Mikołaj. Cześć. Koka.