W najbliższym czasie mamy zadeklarować, czy bierzemy kogoś na półmetek ze szkoły, spoza niej lub czy idziemy sami. Zastanawiam się, kogo zaprosić. Początkowo myślałem, że półmetek sobie daruję i pójdę sam, bo nie mam dziewczyny. Jednak prawie wszyscy koledzy z klasy idą z dziewczynami. Chętnie zaprosiłbym jakąś koleżankę z mojego liceum, z którą znałem się od podstawówki, ale przez ostatnie kilka miesięcy zaniedbałem z nimi relację. Super by było iść z jakąś koleżanką (tak po koleżeń-sku) zatańczyć z nią poloneza i się wspólnie bawić. Czy lepiej "na szybko" poznać jakąś koleżankę ze szkoły i ją zaprosić, czy jednak spróbować spytać "stare" koleżanki. W dodatku zbliża się wesele kuzyn-ki, więc czy dobrze byłoby iść z tą samą osobą co na półmetek, czy też w ogóle nie wiązać tego ze sobą? 17-latek
Zrobisz, jak uważasz. Ja bym najpierw zaprosiła starą koleżankę. Bo nie szkodzi, że zaniedbałeś relację. Podejdź do pierwszej, najfajniejszej i zaproś. Jeśli odmówi, to spokojnie zapytaj, czy zna inną ze wspólnych znajomych, która by poszła./ Wobec starych koleżanek najlepiej być szczerym./ Jeśli okaże się, że żadna nie może iść, wtedy rozejrzyj się po szkole. Bądź bezpośredni i mów, że zapraszasz po koleżeńsku, bez zobowiązań, by razem potańczyć i się pobawić.
Dopiero potem pomyśl, czy dziewczyna, która z Tobą pójdzie mogłaby iść też na wesele.
Nieraz pisali młodzi, że szli na bale szkolne z kimś bez bliskiej relacji. Tak samo wesela. Chłopak na wesele może iść sam, ale jeśli czujesz, że chciałbyś jednak mieć partnerkę do tańca, to zapraszaj i szczerze mów.
Jeśli opanujesz nerwy, spięcie, powinno pójść dobrze. Pamiętaj, że odmowy to nie porażki. Dlatego szybko załatw sprawę. Uda się, to dobrze. Nie uda, to machnij ręką i pomyśl, że widocznie tak lepiej.
Zadaj pytanie: