Siedziałam od rana na parapecie kuchennego okna i bardzo się ucieszyłam, gdy uczniowie już zeszli ulicą w kierunku szkoły, bo najwyższy czas na drzemkę. Przez mecze jest teraz tyle zamieszania, tyle emocji, że czuję się bardzo zmęczona. A przed nami wakacyjny tydzień z pełnymi energii dziećmi, więc muszę mieć kondycję. Tym bardziej, że ksiądz Wojtek już coś przebąkuje o wakacyjnym tygodniu na rowerach.
Piątek, 22 czerwca 2018r.
Hau, Przyjaciele!
Od wczoraj zamieszanie, bo torby tak dobrze się sprzedają, że trzeba szyć kolejne. Dziewczyny podchodzą do tego sportowo, czyli rekordy szybkości itd., ale ksiądz Wojtek studzi zapał. Ta pożyteczna akcja może trwać tak długo, jak długo będzie zapotrzebowanie. Nie trzeba się martwić, bo zgłosiły się kolejne parafianki z materiałami, które niepotrzebnie zalegają w ich szafach. Są też nowe szwaczki, które chętnie uszyją co trzeba, o ile dostarczy się im wzór. Ale dzisiaj rano inna sprawa jest najważniejsza. Pobudka, piękny strój galowy, uśmiech na twarzy, msza święta i oto Michasia, Paulina i wiele innych dzieci maszeruje prosto z kościoła do szkoły. Wrócą za godzinę lub trochę później ze świadectwami! Już wiem, że potem idę z Pauliną do dziadków, by się pochwalić, by pogadać, opowiedzieć o tym, co się u nas dzieje i będzie działo. Zresztą, Babcia poprosiła, by dostarczyć jej wzór, bo chętnie uszyje z 10 toreb. Znalazła ciekawe, kolorowe lniane materiały. Siedziałam więc od rana na parapecie kuchennego okna i bardzo się ucieszyłam, gdy uczniowie już zeszli ulicą Głowackiego w kierunku szkoły, bo najwyższy czas na drzemkę. Przez mecze jest teraz tyle zamieszania, tyle emocji, że czuję się bardzo zmęczona. A przed nami wakacyjny tydzień z pełnymi energii dziećmi, więc muszę mieć kondycję. Tym bardziej, że ksiądz Wojtek już coś przebąkuje o wakacyjnym tygodniu na rowerach. Opowiadał wczoraj o tym, że entuzjaści przebywają na szczycie świata. Zaprasza naszą młodzież, by tego szczytu nie opuszczała. Cześć. Astra