Czym jest wiara? Co to znaczy wierzyć? Marek
Marku, zacznę od przykładu z domowego podwórka. Pojechaliśmy na wakacje. Pewnego wieczoru mój najmłodszy dostał histerii. Typowy pokaz siły trzyipółlatka, który jest potwornie zmęczony całym dniem szaleństwa, ale za Chiny się do tego nie przyzna i nie chce słyszeć o tym, że jest już bardzo późno i trzeba się wreszcie położyć, bo tak robią ludzie na całym Bożym świecie. Nie chciał spać i już. Był uparty jak osioł ze „Shreka”. Ryczał i ryczał. Próbowaliśmy go uspokoić. Bezskutecznie. Po dłuuugiej walce, zmęczeni, daliśmy za wygraną. Byliśmy naprawdę wykończeni. I wtedy moja starsza córka nagle zawołała: „Ooo, zobacz, pająk!”. Nikodemek momentalnie przestał płakać i spytał: „Gdzie?”. Wtedy dotarło do mnie, czym jest wiara. Ten chłopak uwierzył jej na słowo! Powiem Ci w sekrecie, że na ścianie nie było żadnego pająka. To była bujda na resorach. My z żoną doskonale o tym wiedzieliśmy. A Nikodem uwierzył siostrze! Na słowo. To jest wiara. Przyjmujesz to, co mówi Bóg. Różnica między starszą siostrą a Bogiem jest taka, że On nigdy nie zmyśla. „Ja jestem prawdą” – powiedział o sobie Jezus. Bóg nie zmyśla, nawet jeśli zapowiada rzeczy, które… w głowie się nie mieszczą. Na przykład gdy mówi: „Nie ma nic niemożliwego dla tego, który wierzy”. Jeśli mówi, że „ta choroba nie zmierza ku śmierci”, to znaczy, że Łazarz niebawem wstanie z grobu. Jeśli zapowiada, że „dziewczynka nie umarła, tylko śpi”, to tłum niedowiarków może sobie reagować rechotem i szyderstwem, a zmarła córeczka Jaira i tak zaraz wstanie. Bóg wie, co mówi. Przed laty nowojorski strażak Donald Turbitt, założyciel Mężczyzn św. Józefa, powiedział mi genialne zdanie: „Chrześcijanin coś ma, zanim jeszcze to ma”. Świetne! Dziękujesz za coś, czego jeszcze nie widzisz. Masz już to, choć Twoje ręce są jeszcze puste. Świetnie to widać w Nowennie Pompejańskiej. To taki modlitewny maraton, w którym odmawiasz wszystkie części Różańca codziennie. I nie jest to jedynie „lista spraw do załatwienia” czy litania gorących próśb. Drugi etap nowenny to dziękowanie Bogu. W ciemno. Dziękujesz za owoc, którego nie widzisz, wierząc, że Twoja intencja zostanie w niebie pozytywnie rozpatrzona. Możesz śmiało powiedzieć: „Panie Jezu, czytam w Biblii: »A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili« (1 J 5,15). Wierzę, że cokolwiek się wydarzy, będzie pod Twoją kontrolą. Chcesz mojego dobra i nie spuszczasz ze mnie oka”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.