„Już mi nauka wszystkimi bokami wychodzi”- jęczała Julia, gdy szłyśmy do okrąglaka po jakieś artykuły papiernicze. Reszta tylko westchnęła ze zrozumieniem i poparciem. „Nauczyciele oszaleli z powtórkami, zadaniami, klasówkami. Trzeba być jakimś cyborgiem, aby to ogarnąć.”-
Poniedziałek, 5 marca, 2018
Hau, Przyjaciele!
„Już mi nauka wszystkimi bokami wychodzi”- jęczała Julia, gdy szłyśmy do okrąglaka po jakieś artykuły papiernicze. Reszta tylko westchnęła ze zrozumieniem i poparciem. „Nauczyciele oszaleli z powtórkami, zadaniami, klasówkami. Trzeba być jakimś cyborgiem, aby to ogarnąć.”- Julia kontynuowała narzekanie. „Marzec jest taki długi, taki ciężki, a do tego nic nie zapowiada wczesnej wiosny”. O rety, teraz już wszystkie cztery przyjaciółki zwiesiły głowy i tak smętnie powłóczyły nogami. A ja dojrzałam z daleka Kamę, wesołą kundelkę Janusza, więc rzuciłam się w jej kierunku. Ruszyłyśmy w szalony bieg dokoła łąki, Raz jedna powadziła, raz druga. Jakiś maluch, który akurat spacerował z dziadkiem po alejkach, zaczął piszczeć z uciechy i dopingował nas do większej szybkości. Bardzo chętnie, nas nie trzeba namawiać do zabawy. Wreszcie zziajane przypadłyśmy obok właścicieli. Akurat Janusz przekonywał koleżanki, że marzec ma wiele plusów, bo to i nadzieja na wiosnę i rekolekcje, które pozwolą się oderwać od szkoły i Dzień Kobiet, a do tego 21 marca, data bardzo optymistyczna. Mimo intensywnej gestykulacji dziewczyny spoglądały na niego bez przekonania. Chłopak machnął ręką, gwizdnął na Kamę i rzucił na odchodnym: „Widzę, że czekacie na Wielki Piątek. Ja się już cieszę na niedzielę Zmartwychwstania.” Julia aż się chwyciła pod boki. „Ale nam dogadał. I chyba mnie przekonał. A was?” Paulina rzuciła mi patyk i wszystkie zaczęły się ze mną ścigać. To lubię: entuzjazm, energia, a nie smęcenie i narzekanie. Cześć. Astra