Najlepsze u Mamy jest to, że ją mamy. Swoją, nie cudzą. Nie inną. Zawsze tę samą. I żeby nie wiem, co się stało, Mama zostanie Mamą. Wiesz co, Mamo… – ile razy tak zaczynałam rozmowę z moją Mamą… Nie zliczę na pewno. Najczęściej w kuchni – Mama zawsze tam była. Uwielbiałam te chwile, kiedy po powrocie ze szkoły, a potem już z pracy, siadałam na blacie kuchennym i… zaczynałam: „Wiesz co, Mamo…”. Ja opowiadałam, Mama słuchała. Czasem o coś pytałam, radziłam się – Mama zawsze wiedziała, co zrobić, co odpowiedzieć. I ja, i ona lubiłyśmy ten czas.
Gdybym – jak nasi rozmówcy z sondy na s. 4 – miała odpowiedzieć na pytanie, co najbardziej chciałabym dziś powiedzieć mojej Mamie, powiedziałabym tak jak oni: dziękuję ci, Mamo. Tak sobie myślę, że za rzadko mówimy to Mamie. Za rzadko mówimy, że Ją kochamy. Za rzadko dziękujemy też Panu Bogu, że ją mamy. Dlatego właśnie w tym numerze „Małego Gościa” znajdziecie magnes. On ma trochę w tym pomóc. Początek już jest: „Wiesz co, Mamo…”. Teraz tylko trzeba dokończyć: „kocham”; „dziękuję”; „przepraszam”; „jestem z Tobą”; „pomodlę się za Ciebie”… A może czasem magnes przyda się, kiedy trudno coś Mamie powiedzieć, wytłumaczyć. Zawsze wtedy można napisać list i przyczepić go tym magnesem – tak jak małe dzieci przypinają laurki. Najlepiej na lodówce – tam Mama najczęściej zagląda. Zresztą z myślą o Tobie i całej rodzinie. O jednym pamiętajcie, tym magnesem przypinamy dobre wiadomości tylko dla Mamy. Dla nikogo innego. Na koniec jeszcze jedna prośba – bardzo Was zachęcam do przeczytania na ss. 6–11 opowieści o wyjątkowych mamach. A może zrobicie jeszcze więcej. Może znajdziecie czas i razem z Mamą je przeczytacie… I pamiętajcie, jak mówi poetka, najlepsze u Mamy jest to, że ją mamy. I żeby nie wiem, co się stało, Mama pozostanie Mamą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.