„Nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody [ze źródła]. Jezus rzekł do niej: »Daj Mi pić«”.
Kwiaty mojej mamy. Zawsze było ich pełno w naszym domu. Mama je uwielbia. Storczyk, który otrzymała ode mnie i mojego męża w dniu naszego ślubu do dziś rozkwita w oknie jej sypialni. Dodam, że to już siódmy rok… Dracena, fiołek, filodendron, juka, kalanchoe, kaktusy, paprocie… długo mogłabym wymieniać. Mama Lucyna od zawsze miała rękę do roślin. Od czasu do czasu nawet znajomi przynosili swoje schorowane rośliny i prosili, by mama postawiła je na nogi. Mama poświęcała im tyle czasu i uwagi, ile potrzebowały. Ustawiała je w takim miejscu, by mogły czerpać to, co najlepsze. Nie przeszkadzało jej, że chory kwiat nie pasuje do krajobrazu, który tworzyły zdrowe, tryskające życiem rośliny. Kiedy chory kwiatek pod opieką mojej mamy zdrowiał, przemieniony wracał do właściciela. Znajomi zastanawiali się, czego mama używa do pielęgnacji kwiatów… Z czasem zrozumiałam, że to woda była inna. Pełna życia, troski, nadziei i miłości mojej mamy. Wypełniała chory kwiat po najwyżej rosnący listek, ożywiała go tak, że znów mógł zakwitać…. Z nami jest tak jak z kwiatami. Kiedy karmimy naszą duszę Słowem Życia, nasłoneczniamy ją Bożym światłem, wtedy właściwie się rozwijamy, by w końcu zakwitnąć. Nieważne, skąd przychodzimy i jakie choroby nas trawią. Nieważne, czy pasujemy do otoczenia, czy inni pokładają w nas jeszcze nadzieję, czy nas akceptują. Czy jesteśmy dopiero młodym, małym szczepkiem, ledwo widocznym wśród bujnych krzewów, czy rośliną, która przyjęła już sporo nawozów do swych liści, Jezus przychodzi do nas jak do Samarytanki z Ewangelii i poświęca nam swój czas, troskę, zainteresowanie. W rękach Dobrego Ogrodnika, zostaniemy napojeni Żywą Wodą i nie będziemy już pragnąć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.