W sali balowej zgasło światło. Gdy zrobiło się jasno, okazało się, że jednej z pań ukradziono drogocenny naszyjnik. W wyniku dochodzenia wyłoniono czterech podejrzanych. Oto co powiedzieli:
Pan A: „Gdy zrobiło się ciemno, stałem na drugim końcu sali i rozmawiałem z mecenasem Olszewskim. Pan mecenas może to potwierdzić.
Pan B: „Przyznaję, akurat tańczyłem z poszkodowaną. Ale to naprawdę nie ja ukradłem ten naszyjnik!”.
Pan C: „Kiedy zgasło światło, byłem zajęty podkładaniem papierka pod jedną z trzech nóg stolika, który strasznie się kiwał. Państwo Wróblewscy mogą to potwierdzić”.
Pan D: „Nie pamiętam, co wtedy robiłem. Prawdopodobnie rozmawiałem z grubym jegomościem w zielonej marynarce. Myślę, że potwierdziłby moje alibi”.
Kto jest najbardziej podejrzany?
Odp. Pan C, ponieważ stolik na trzech nogach nie może się kiwać!