Spotkaliśmy się w gimnazjum. Typ podrywacza, urokliwy, odważny, pewny siebie. Zawsze mówiłam, że mnie coś takiego denerwuje, a stałam się jedną z jego ofiar. Przez trzy lata on bardzo się zmienił. Jestem nieśmiała, bardzo dobrze się uczę, jestem katoliczką. Myślałam, że oddalając go od siebie, zapomnę. Nie rozumiał mojego zachowania, ale nie chciał pozwolić na to, by nasze kontakty zanikły. Teraz zauważyłam, że patrzy na mnie takim głębokim spojrzeniem, jakby chciał pochłonąć każde moje słowo. Traktuję go szorstko, a bardzo mi na nim zależy. Gimnazjalistka, klasa III
Sprawa jest jasna jak słońce. On czeka na znak z Twojej strony. Ciągle daje Ci sygnały, ale Ty go mylisz nieustanną szorstkością. Pochwalam to, że nigdy mu o uczuciu nie powiedziałaś. Bardzo dobrze, bo to jego zadanie, jego rola. Ale on sprawdza, czy ma szanse. A Ty nieustannie pokazujesz, że szans nie ma. I to jest jedyne zadanie dla Ciebie. Pokazać mu, że go lubisz, że jest dla Ciebie ważny, że wszystko rozumiesz i widzisz itd.
Dziewczyna ma łatwiej. Bo wystarczy spojrzenie i uśmiech. W tej mowie ciała przekazuje się więcej informacji niż w słowach. Owszem, był początkowo klasowym podrywaczem, ale nawet wtedy Ciebie trochę wyróżniał. Teraz mu przeszło, wysyła sygnały do Ciebie, a Ty mu odpowiadasz bez słów, że nie ma szans. Zmień to. Oczywiście wszystko powinno rozwijać się powolutku, bo przed Wami sporo lat nauki, poznawanie nowych ludzi. Nie musisz niczego mówić. Wystarczy uśmiech poparty ciepłymi myślami i wiele mówiąca spojrzenie. Ciesz się Waszą relacją, bo jest dobra.
Zadaj pytanie:
.