Zbliża się studniówka i marzyłam, żeby iść z pewnym kolegą. Na klasowej liście zadeklarowałam, że pójdę sama. Znajomi próbowali uszczęśliwić mnie na siłę, ale byłam uparta. On też mnie wypytywał, zarzucił, że mam za duże wymagania, potem kręcił, że nie ma z kim iść. Ale ja wyznaję tradycyjne sposoby zachowań i uważam, że to chłopak ma zapraszać. Udało się, bo wreszcie ten wymarzony mnie zaprosił. Wróciłam do domu cała w skowronkach. Nauczyłam się mówić: „Panie Boże Ty wiesz, że ja bym chciała iść z nim, że mam swoje wymagania, że chcę takiego prawdziwego dżentelmena itp. ale nie moja lecz Twoja wola”. Maturzystka
Bardzo, bardzo dziękuję, że podzieliłaś się swoją radością. Cudowne wydarzenie! Oj, gdyby inne dziewczyny miały taką mądrość i taką wiarę. Już wiesz, że te sprawy jak najbardziej można powierzać Panu Bogu! Tylko tak dalej. Powodzenia, nie ustawaj w modlitwie.
Zadaj pytanie: