nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 10.07.2016 17:00

Moim zdaniem...

Na rekolekcjach adwentowych poznawaliśmy historię pewnej dziewczyny (niestety już nie pamiętam kto to był). Ona bardzo chciała umrzeć za Chrystusa i szybko pójść do Nieba. Miała plan, aby wyjechać w kraje muzułmańskie i wtedy szybko zostałaby stracona za wiarę. Uważam, że takie zachowanie nie jest dobre, i że nie o to w tym chodzi, ale mogłaby Pani się o tym wypowiedzieć? Dociekliwy

Tą dziewczyną, była późniejsza święta Teresa Wielka. Ona była wówczas małą dziewczynką i wymyśliła to z bratem. Wyszli nawet z domu, ale wujek ich złapał. Mieli wówczas po kilka lat. Więc to było po prostu dziecięce myślenie. Bo tak myślą dzieci. Radykalnie i logicznie. Dlatego, gdy małemu dziecku mówi się, że po śmierci idzie się do nieba, do Boga, to dzieci czasami życzą rodzicom śmierci, albo nie rozumieją, dlaczego rodzina płacze, skoro ktoś poszedł do nieba. Moim zdaniem należy jak najlepiej wykorzystać dany nam na ziemi czas. I nie trzeba planować wielkich czynów. Tylko być otwartym na różne znaki, czynić dobro. Na przykład nie każdy nadaje się na misje. Byłam na spotkaniu z Szymonem Hołownią. On przyznał, że nie mógłby być misjonarzem, ale jak tylko może, tak pomaga misjom. Misjonarką chciała być mała św. Tereska. Była dzieckiem. Więc modliła się za misjonarzy. To też ważne, potrzebne. Mam w otoczeniu wielu starych ludzi. Jedni cali skupieni na swoim zdrowiu. A ta, która jest w najgorszej sytuacji nie za bardzo myśli o sobie, tylko służy modlitwą w różnych intencjach. Bo, jak mówi, ona ma czas. Św. Antoni chciał być misjonarzem. Pojechał, ale się rozchorował, nie nadawał się. Lecz przyjął inne zadanie, które wypłynęło nagle- kaznodziejstwo. Był w tym mistrzem. A Karol Wojtyła chciał być początkowo zakonnikiem. Nie przyjęto go. Szukał czegoś innego- poezja, aktorstwo, droga naukowa jako polonista. No i wszystko się przydało, gdy został księdzem, a potem....wiadomo. Ja wiem, że w młodym wieku szuka się czegoś ekstremalnego. Ale ja, osoba typowo rodzinna, uważam, że współcześnie bycie dobrym ojcem i mężem to właśnie coś ekstremalnego. Oczywiście, trzeba odczytać swoje powołanie. I gdy się je dobrze odczyta, to wtedy jest życie na pełnej petardzie, jak pisał o sobie ksiądz Kaczkowski, który niedawno zmarł na raka, ale do końca ewangelizował po swojemu i czynił dobro. Św. Paweł napisał, że różne są dary łaski, nie ma więc lepszych i gorszych dróg do Boga, są po prostu różne.

Zadaj pytanie:

kochaneproblemy@malygosc.pl

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..