Hau, Przyjaciele!
Około15.00 chodzimy do parku, gdzie Paulina od kilku dni kupuje wielką butelkę wody mineralnej. „Po co tam kupujesz wodę? Przecież jeszcze mamy, nie ma sensu taszczyć ciężkiej butelki, przywiozę w sobotę zapas.” Pan jak zwykle myślał logicznie, ale jego córka niekoniecznie. Zresztą, jak się sprawie przyjrzeć dokładnie to jest w jej zachowaniu sporo logiki. Bo co znaczy ciężar wielkiej butli, skoro w tym samym dokładnie czasie do sklepu wchodzi sympatyczny i wesoły chłopak, skoro potem rozlega się ich śmiech, skoro potem stoją długo pod furtką , a ja muszę się zajmować młodym kundelkiem. „ Tato, nie znasz Biblii? Woda czyli studnia, a tam można poznać kogoś bardzo ważnego, może na całe życie. Widziałem was wczoraj siostro, widziałem twój zamglony wzrok. No i chyba też zacznę kupować wodę. Astra, idziemy.” Kuba wybiegł szybko z mieszkania, bo leciał za nim rzucony mocno kapeć. Paulina czerwona jak burak zniknęła w łazience, Pan stał zdumiony, a ja goniłam Kubę, który z nadzieją zmierzał do sklepu po wodę. Mam nadzieję, że jeśli przyjdzie tam w tym samym czasie jakaś dziewczyna, to będzie posiadaczką odpowiedniego dla mnie psa- wiekiem i wielkością. Cześć, Astra