Teraz nie obchodzą mnie miłostki, zakochania i chodzenie, bo to bez sensu. Jestem całkowicie pochłonięta sportem. Chcę zrobić karierę dziennikarki sportowej. Jestem blisko z Panem Bogiem. Ufam Mu i kocham, ale mam wątpliwości, czy to nie będzie nieodpowiednie, jeśli będę się modlić o to, by mieć męża siatkarza, który będzie mnie kochał? To moje największe marzenie. Nawet dzisiaj prosiłam o to Boga. Czy myśli Pani, że mnie wysłucha? To znaczy, czy moje marzenie może kiedyś się spełnić? Nastolatka
Nie wiem, co Pan Bóg sądzi o Twoich marzeniach, czy Cię wysłucha. Ale sam fakt, że potrafimy marzyć to piękny Boży dar, z którego warto pełną garścią korzystać. Marzenia są po to, by dążyć do ich realizacji. A Ty masz piękne marzenia i kombinuj, by się udało. Czyli profil humanistyczny w liceum, może jakieś warsztaty dziennikarskie w tym wieku, może prowadzenie bloga sportowego na wysokim poziomie jeszcze w liceum. No a potem studia...Modlitwa to rozmowa z Bogiem. W rozmowie z bliską osobą mówimy o marzeniach, więc dobrze, że o tym mówisz. Możesz Boga prosić o męża siatkarza, ale jednocześnie mruknij chociaż cichutko, że najważniejsze, aby był dobry i jeszcze takie zdanie Matki Bożej "Nie moja, lecz Twoja wola". Dobrze by było trenować siatkówkę, obojętnie w jakim klubie i przy okazji poznawać środowisko. Zgrupowania, obozy sportowe, mecze to dobra okazja, by się poznawać i czasami tam iskrzy. Twoje marzenie jest bardzo młodzieńcze, ale szczere i oryginalne. Życie pokaże, co z tego wyniknie, ale Ty dobrze wiesz, jak próbować to marzenie spełnić. Jednocześnie przez takie marzenie zostawiłaś drobne miłostki, bo masz swoje ideały. I to jest bardzo dobre na tym etapie, na jakim teraz jesteś.
Zadaj pytanie: