Wiecie, co to takiego „martyr”? Aha, jedni wiedzą, inni nie. Bez sensu tak pytać wszystkich czytelników, skoro wśród nich może się trafić profesor od tych spraw. No to dla tych, którzy nie wiedzą: „martyr” to greckie słowo oznaczające świadka.
Stąd też pochodzi słowo „martyrologia”, co znaczy męczeństwo jakiejś grupy ludzi. Dziwne, nie? Tu świadectwo, a tu męczeństwo. Jeszcze by to można zrozumieć, gdyby chodziło o męczenie uczniów przez cały rok, żeby przynieśli do domu zadowalające świadectwo. Ale tu nie chodzi o męczenników szkolnych, tylko takich, którzy naprawdę się dali zamęczyć na śmierć, bo nie chcieli zdradzić tego, co dla nich było ważniejsze niż życie. I teraz to zaczyna pasować: męczennik jest świadkiem. I to najlepszym. Jeśli ktoś dla jakiejś sprawy daje się zabić, to inni widząc to, zaczynają rozumieć, że dla tej sprawy naprawdę warto żyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.