Ministrant nie dezerteruje. Nawet w czasie wakacji.
W dużych parafiach z ministrantów można by złożyć kompanię. W nieco mniejszych – pluton. Bo służba przy ołtarzu przypomina trochę wojsko. Jest regulamin, dowódca i Najwyższy Wódz. Zawsze obowiązuje hasło: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Niektórzy ministranci to prawdziwi bracia. Inni są jak bracia. Czasem najstarsi przechodzą do rezerwy, czyli do cywila. Pozostali nigdy nie dezerterują. Nawet w wakacje. Podczas wakacyjnych podróży na pewno mają wiele okazji, by bronić swojego Wodza, Pana Boga. I innym chłopakom mogą udowodnić, że bycie ministrantem to super sprawa. Najlepszą częścią wakacji są ministranckie wyjazdy. Na kajaki, pod namiot, na rekolekcje, na obóz sportowy… Byle razem. Pokazujemy kilka przykładów, jak spędza ten czas ministrancka kompania. I czekamy na Wasze listy, i zdjęcia z wakacji. Piszcie: redakcja@malygosc.pl. Najciekawsze znajdą się we wrześniowym numerze „Małego Gościa” i na naszej stronie internetowej malygosc.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.