8 i 9 maja zakończyła się najstraszniejsza wojna w historii.
8 maja 1945 roku podpisano akt bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy. Stalin nie był jednak zadowolony, że dokonano tego w kwaterze aliantów na zachodzie. Zażądał więc powtórzenia kapitulacji w zdobytym Berlinie, w kwaterze marszałka ZSRR Żukowa. Było to wieczorem, 8 maja, a według czasu Moskiewskiego już 9 maja. I tak świat zachodni świętuje zakończenie wojny 8, a były blok wschodni 9 maja. Z kapitulacją w Berlinie wiąże się jeszcze jedna zabawna sytuacja. Na pierwszej kapitulacji przedstawiciel Francji był tylko obserwatorem oraz nie wywieszono francuskiej flagi. Jest to o tyle zrozumiałe że przez większość wojny Francja ochoczo współpracowała z Niemcami jako marionetkowe państwo Vichy. Na kapitulacje do Berlina gen. de Gaulle wysłał jako swojego przedstawiciela gen. Jeana de Lattre de Tassigny'ego. Ten zagroził samobójstwem jeśli nie zostanie dopuszczony do podpisania aktu. Bardzo trafnie skomentował całą sytuację niemiecki feldmarszałek Keitel, że Francja powinna podpisać się po dwóch stronach aktu. Jako strona przyjmująca kapitulacje i jak kapitulująca. Polska, mimo że miała znacznie większy wkład w zwycięstwo, a zaangażowanie wojskowe od 1 września dało nam 4 miejsce po ZSRR, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, nie uczestniczyła jako strona w kapitulacji.
Mimo że dla Polski koniec wojny oznaczał początek kolejnej niewoli, tym razem sowieckiej, to radość z zakończenia wojny była ogromna.