W locie spędzają całe życie: wędrują, polują, jedzą, piją, a nawet śpią, szybując z wolna kilka kilometrów nad nami. Ich stopa nigdy nie dotyka powierzchni ziemi.
W Polsce pojawiają się równo z początkiem maja. Po przebyciu tysięcy kilometrów, z Konga, Tanzanii i Mozambiku wracają do nas jerzyki – jedne z najbardziej niezwykłych istot na świecie. Ich żywiołem jest lot i błękitne niebo. Często mylone są z jaskółkami. Ich bliskimi krewnymi są kolibry. Jako jedyne reprezentują u nas tropikalną ptasią rodzinę Apodidae, co z łaciny można przetłumaczyć jako „beznogie”. Jerzyki mają wprawdzie nogi, a raczej nóżki, ale są one króciutkie, ukryte w piórkach i nie nadają się do chodzenia. Jeżeli jerzyk przypadkiem znajdzie się na ziemi, nie potrafi z niej wystartować – jego nogi są zbyt krótkie, a skrzydła za długie. Musi wtedy czekać na pomoc człowieka albo wspina się na wysoką urwistą ścianę, by z niej rzucić się w przepaść, powrócić do tego, co kocha – do nieprzerwanego lotu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.