Gdy byłem młodszy nie zwracałem uwagi na to, że rodzice bardzo izolowali mnie od rówieśników. Byłem tylko z rodzicami, dziadkami, którzy pilnowali, bym się z nikim miejscowym nie przyjaźnił. Uczyłem się zawsze bardzo dobrze, miałem swoje pasje, nie brakowało mi kolegów do teraz. Nagle czuję się samotny, brakuje mi rozmów, spotkań po szkole. Czy mam czekać do liceum, gdzie poznam ludzi o podobnych zainteresowaniach?
Wszystko rozumiem, nie Ty zawiniłeś tej sytuacji. Ja bym na Twoim miejscu nie czekała do liceum. To za długo. Już teraz przydałoby się nawiązać relacje z rówieśnikami. Jesteś teraz w takim wieku, że tych kontaktów bardzo potrzebujesz. Nie myśl od razu o przyjaźni. Ale przyjrzyj się kolegom i pomyśl, którzy są w miarę sympatyczni, mają jakieś zainteresowania i zacznij do nich podchodzić. Może komuś potrafiłbyś pomóc w nauce, coś wyjaśnić? Może czas, byś pogadał o tym problemie z rodzicami? Bo można by zaprosić kilku kolegów do siebie, przygotować ciekawe spotkanie? Czy nie chodzisz na żadne dodatkowe zajęcia, gdzie są inni koledzy? A może coś takiego by się przydało? A jak sprawa sportu? Napisz mi, jak spędzasz przerwy, z kim z klasy rozmawiasz i jak wyglądają rozmowy z koleżankami? I jeszcze napisz, jakie Ty masz zainteresowania? Czy są szanse na to, by zacząć póki co zwyczajnie wtrącać się do rozmów, żartować itd. Jacy są Twoi rówieśnicy w szkole? Czy prymitywni, czy jest kilka osób na poziomie? Za mało wiem, by konkretnie pomóc, ale jestem pewna, że metodą małych kroków trzeba już od jutra uczyć się nawiązywać kontakty z rówieśnikami.
Zadaj pytanie: