Najsłabszy staje na bramce! – każdy zna to zawołanie z podwórka. Potem zapada krępująca cisza.
Wreszcie, ktoś staje między słupkami ze spuszczoną głową. Po mistrzostwach świata w Brazylii podobnych scen będzie dużo mniej. A jeśli ktoś wciąż uważa, że stanie na bramce jest prawdziwym szczytem obciachu, to chyba nie oglądał mundialu. Bo odtąd stanie na bramce to prawdziwy zaszczyt. Tim Howard, Guillermo Ochoa, Keylor Navas, Claudio Bravo, David Ospina – do niedawna te nazwiska niewiele mówiły fanom piłki. W Brazylii bramkarze z Ameryki Północnej i Południowej grali jak w transie. Pierwszy na tej liście, w meczu USA–Belgia, pobił niesamowity rekord. Obronił najwięcej strzałów podczas jednego spotkania mistrzostw świata. Howard aż 16 razy ratował swój zespół. Z kolei Ochoa dosłownie zamurował meksykańską bramkę w meczu z Brazylią. Czasem wydawało się, że piłka jest z metalu, a on ma w rękawicach magnes. Bo każdy dobry bramkarz ma przy sobie taki magnes, który nazywa się refleksem. Kolejny z listy, Kostarykanin Navas udowodnił nie tylko to, że ma refleks, ale jeszcze to, że potrafi latać… Zresztą, wystarczy spojrzeć na zdjęcie obok. A teraz podwórkowe zawołanie – najszybszy staje na bramce!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.