Polak Rafał Sonik, obrońca Pucharu Świata w guadach, pędzi w Rajdzie Sardynii.
Polak wygrał drugi etap rajdu, ale w dalszym ciągu ma 52 minuty straty do prowadzącego Mohameda Abu-Issy.
Po niedzielnej wymianie niesprawnego, przegrzanego silnika, Sonik otrzymał regulaminową karę 15 minut. Dodatkowo nieporozumienie przy formalnościach sprawiło, że organizator dorzucił mu jeszcze 14 minut i obrońca Pucharu Świata traci do prowadzącego Katarczyka Mohameda Abu-Issy 52 minuty. Na trasę drugiego etapu długości 169 km wystartował jako ostatni, a na mecie był... pierwszy, 3 minuty 47 sekund przed liderem.
"Chyba po raz pierwszy w życiu ruszałem na trasę jako ostatni zawodnik. Oznaczało to największy kurz, wybite dziury i wyrzucone na drogę kamienie. Aby myśleć o dobrym wyniku musiałem wyprzedzać, co na Sardynii obok wymagającej nawigacji, a nie mamy żadnych urządzeń sygnalizacyjnych, stromych skalistych zjazdów i podjazdów, stanowi największe wyzwanie. Byłem wściekły, ale te emocje pomogły mi przesuwać się bliżej czołówki i w efekcie być pierwszym na mecie" - powiedział Sonik.
Kapitan Poland National Team ma nadzieję, że nie będzie miał już problemów technicznych z quadem i zdoła do czwartku, ostatniego dnia rywalizacji, wyjść na pozycję lidera.