Hau, Przyjaciele!
Jakoś średnio podoba mi się koniec roku szkolnego. Czuję się bardzo pomijana. Chyba to widać po wyrazie mojego pyska, po mojej osowiałości. W ramach rekompensaty Pani zabrała mnie daleko w pola. Ale zamiast rzucać mi patyki, to przez pierwsze 15 minut ciągle dzwoniła i dzwoniła. Jedyna korzyść, że już wiele wiem. Kuba pojedzie z grupą ministrantów na Lednicę. To jakieś ważne spotkanie, będzie się tam wiele działo, a Pani kompletnie się o niego nie martwi, tylko się cieszy. Dziwna z niej mama. Potem dowiedziałam się, że Paulina może będzie miała świadectwo z czerwonym paskiem, ale to jeszcze nie jest pewne, bo coś musi jeszcze zaliczyć,. No i Pani tłumaczyła komuś przez telefon, że ten pasek aż taki ważny nie jest. Podobno ważniejsze jest, że chętnie służy jako marianka, że od września będzie prowadziła grupę najmłodszych dziewczynek. No i co? Dziwna mama z naszej pani. Pod koniec spaceru spotkaliśmy jej starych znajomych, którzy mieli przy sobie gromadkę małych dzieci. Nie wiem, ile ich było, bo ani chwilkę nie stały w spokoju, piszczały, biegały, przewracały się, ścigały się z psami. No właśnie,. Bo z tą rodziną wędrowały dwa młode psy. No i Pani zaczęła się nimi zachwycać i to stanowczo za bardzo. Aż miałam ochotę doprowadzić oba szczeniaczki do porządku. Bo dziwna ta nasza Pani, czy nie wystarcza jej zachwycać się swoją kochaną Astrą? Może napiszę o tym list do kaczych problemów? Cześć, Astra