Drewniane śmigła, wielkie czarne silniki i delikatne kółka jak… w zabawkach. 100 lat temu piloci latali samolotami z drewna, drutu i płótna.
Całkiem niezłym pilotem podczas I wojny światowej, zwanej też wielką, był skazany w Norymberdze za zbrodnie wojenne Herman Goering, marszałek lotnictwa III Rzeszy. Pasję do lotnictwa wykorzystał do tworzenia kolekcji samolotów walczących w Wielkiej Wojnie. Kolekcja w większej części zaginęła, tylko jeden transport kolejowy z samolotami Niemcy porzucili w okolicach Poznania. Samoloty można dziś oglądać w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Z Wielkiej Wojny zachowało się na świecie 78 samolotów. – Z tego 10 jest u nas, w Krakowie – mówi pan Krzysztof Mroczkowski, opiekun wystawy w Muzeum Lotnictwa Polskiego. – To najważniejsza światowa kolekcja – dodaje. – Każdy samolot jest bezcenny. Maszyny, mocno poturbowane, dziś prezentują się pięknie. Kolorowe kamuflaże, drewniane śmigła, wielkie czarne silniki i delikatne kółka. Przypominające kruche zabawki, 100 lat temu były największym osiągnięciem techniki. Piloci musieli być niezwykle odważni, żeby nimi latać, zwłaszcza że spadochrony były rzadkością.
Całość w czerwcowym Małym Gościu