Każdy z nas zadaje sobie proste pytanie : Po co ja żyję ?
Niektórzy odpowiadają sobie : Po to żeby się bawić, uczyć, zmądrzeć, znaleźć pracę, wybudować dom, posadzić drzewo, założyć rodzinę i umrzeć.
To nie jest zła formułka, ale zastanów się czy najważniejsze są: dom, praca, pieniądze ? Pomyśl co by było gdybyś był chory przewlekle i gdybyś żył wykrzywiony na jedną stronę ? Wtedy byś ani nie mógł się uczyć, pracować, ani wybudować domu, posadzić drzewa no i pewnie założyć rodziny. No wiesz, takiej gdzie jest mama, tata i siostra, i brat. Wtedy byś mógł tylko urodzić się i umrzeć, a dodatkowo byłbyś zdany tylko na swoich rodziców.
Więc po co są takie osoby ? Co chorzy ludzie, którzy czasem nic nie kontaktują tylko czują swój ból wnoszą w życie innych?
Dobrze, może więc zacznijmy od początku. Kiedy dwoje ludzi się w sobie zakochuje i bierze ślub, chcą mieć dziecko, a kiedy się wreszcie urodzi robią wszystko żeby było szczęśliwe.
Przed porodem modlą się dzień, w dzień o to żeby dziecko było zdrowe. Czy to znaczy, że dziecko chore nie jest kochane przez swoich rodziców ? Oczywiście, że jest ! Rodzice najbardziej na świecie cieszą się że mają taką kruszynkę obok siebie. Nieważne jaką ! Czy pamiętasz jak ostatnio byłeś przeziębiony ? Z gorączką leżałeś w łóżku a mama lub tata opiekowali się Tobą, dawali ci herbatę i lekarstwa.
Wyobraź sobie, że przewlekle chora osoba ma tak codziennie. Dzień, w dzień. Przez całe życie.
Dobra, więc: Po co ja żyję ?
Po to żeby dawać szczęście swoim bliskim, przyjaciołom i otaczającym mnie światu.
Więc pamiętaj, każdego dnia korzystaj z życia, ciesz się nim, spełniaj swoje marzenia, bądź miły dla innych, uśmiechaj się, bo nie wiesz kiedy go stracisz.
***
Kacper był chory od narodzin – nie umiał chodzić.
Tata nie umiał tego znieść i odszedł od Kacperka i jego mamy. Mama wtedy się załamała. Na początku myślała, że sobie nie poradzi, ale Kacperek powiedział jej ważne słowa, które je umocniły.
-Mamusiu, poradzisz sobie.- Uśmiechnął się Kacper- Jestem zwykłym człowiekiem. Mam parę rączek i parę nóżek, tylko trochę chorych, dlatego jeżdżę na tym krześle na kółkach.
Od tamtej chwili mama starała się jak najbardziej pomóc Kacperkowi. Kupiła mu wspaniały wózek, kupowała mu śliczne ubranka i zeszyty. Zrozumiała, że nie może go traktować jako ciężar tylko jako skarb, a jego chorobę traktować trochę żartobliwie.
Kacperek zawszę się uśmiechał, był szczęśliwy. Koledzy i koleżanki go bardzo lubili. Kacper wiedział, że są gorszę choroby od jego i codziennie za to Panu Bogu dziękował. Za to, że może się ruszać, że może mówić, chodzić do szkoły i się uczyć.
Kiedy Kacper już dorósł poznał dziewczynę i potem się z nią ożenił, był szczęśliwy, a swoim szczęściem dzielił się z nią. Pokazywał, że warto żyć i spełniać własne pragnienia, przez to jego żona była przy nim szczęśliwa i dziękowała Bogu, za to, że go ma.
***
Dziękuję, wszystkim za przeczytanie i za wspólną refleksje nad tym bardzo ważnym tematem jakim jest życie J Zapraszam do następnych moich trudnych pytań i odpowiedzi oraz opowiadań.