Koleżanka twierdzi, że jest już niewierząca, że wnet przestanie chodzić do kościoła. To pod wpływem naszej nowej klasy, gdzie większość ma takie poglądy. Na mnie to nie działa, ja mam swój rozum. Rozmawiam z wszystkimi, ale to nie ma wpływu na moją wiarę. U niej inaczej. Zauważyłam, że jednocześnie ona coraz mocniej narzeka, że życie to jeden bezsens itd. Ale gdy chcę ją przekonywać do wiary, to denerwuje się, nie słucha, gada bzdury. Gimnazjalistka
Cieszę się, że Ty masz mocną wiarę, mocny charakter, że masz, jak napisałaś, "swój rozum". Na przyszłość pamiętaj, że każdy człowiek jest inny i co jednemu nie zaszkodzi, to zaszkodzi innemu. Za koleżankę mocno się módl. W miarę możliwości pokazuj swoją wiarę. W dzisiejszym świecie to wymaga odwagi, szczególnie wśród młodzieży. Nie naciskaj na nią, by zaraz się zmieniła, ale bądź gotowa zawsze jej pomóc, jeśli o to poprosi. Powiedz jej, że jeśli coś jest dobre, to nie możemy czuć bezsensu. A jakoś tak się składa, że ludzie odrzucający Boga zawsze mają problemy z poczuciem sensu życia. Zupełnie inaczej niż wierzący. Nie bądź nachalna. Najwięcej jej przekażesz przez przykład swojego życia. Rozwijaj swoją wiarę, byś mogła jej bronić i ją szerzyć.
Zadaj pytanie: