Od paru miesięcy moje zachowanie się pogorszyło. Z mamą coraz gorzej się dogaduję, tzn. są chwile kiedy wszystko jest w porządku, ale coraz częściej się kłócimy. Dawniej też nie było idealnie, ale teraz mam wrażenie, że coraz bardziej ją odtrącam, choć tego nie chcę. Po prostu mówię rzeczy, których nigdy bym nie powiedziała. Wiem, że pewnie mam grzech, ale nie potrafię powiedzieć inaczej, bo bym skłamała. Coraz częściej "mam dołek". Wtedy idę do kościoła, bardzo mi to pomaga, tylko to trzyma mnie przy życiu. To wszystko bez sensu. Nastolatka
Nie ma trudniejszego momentu w życiu niż dorastanie! Najczęściej bywa tak, że im nastolatek mądrzejszy, im bardziej będzie energicznym i stanowczym człowiekiem dorosłym, tym trudniej przechodzi przez dorastanie! Mało tego, jeśli młody człowiek dobrze dogaduje się z rodzicami, chętnie spędza z nimi czas, nie kłóci się, oni go nie drażnią, to psycholodzy każą się martwic, bo jest groźba, że wyrośnie człowiek bez mocnego charakteru, podatny na depresje, uzależnienia, słaby psychicznie. Specjaliści twierdzą, że nawet idealni rodzice drażnią nastolatka. Tak nas Pan Bóg stworzył, wie, że mamy taki problem i dlatego dasz radę. Nawet
Biblia o tym opowiada- np. historia króla Dawida i jego dzieci- oj, tam się działo. Dlatego nie zamartwiaj się tym, ale też nie toleruj. Z wielkim poczuciem humoru staraj się nad swoją złością zapanować, po każdym wybuchu przepraszaj. Ucz się powoli, by spokojnie mówić, co Ci nie pasuje, co się nie podoba. Ale pamiętaj- każda z Was jest osobnym człowiekiem! Ty nie zmienisz mamy, ona ma prawo do swoich poglądów, swojego charakteru. Natomiast właśnie kształtuje się Twój mocny charakter i dlatego dochodzi do spięć. Przykazania pomagają. Bo IV nakazuje czcić, szanować, czyli jednak nie kłócić się. Masz już prawo powiedzieć, że wiele spraw widzisz inaczej, że się nie zgadzasz z mamą, ale to nie oznacza kłótni. Pilnuj tonu, jakim mówisz, nie podnoś głosu. Różnica zdań nie musi się wiązać z kłótnią. Pan Bóg nas tak stworzył, że dochodzi do konfliktu pokoleń. Inaczej dorosłe dzieci siedziałyby razem z rodzicami, nie chciałoby się im wyprowadzać, tworzyć swojego życia. Rodzice muszą drażnić, by po maturze mniej więcej opuścić rodzinne gniazdo. Dla malucha rodzice to ideały. A dorastanie polega na tym, że nagle dziecko widzi niedoskonałości i błędy rodziców. To jest szok. A to przecież nic dziwnego, nikt nie jest ideałem. Wiara i modlitwa pozwalają nad tych chaosem zapanować. Ale upadki należą do życia. Trudno, jesteśmy słabi. Staramy się dobrze żyć, przepraszamy, ale musimy się pogodzić z tym, że do doskonałości będziemy dążyć całe życie. Spowiedź, msza święta Komunia św. pozwalają wszystko porządkować. Z Bogiem łatwiej przejść ten najtrudniejszy w życiu okres, a Ty to robisz, wiec jestem o Ciebie spokojna. Trwaj przy Bogu!
Zadaj pytanie: