nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 27.07.2013 09:57

Leczenie śmiechem

Ciągle walczę ze swoimi smutkami. Staram się być blisko Boga, a jednak ponure myśli i obrazy mnie męczą, pojawia się ochota na cięcie, trudno dostrzec sens życia… Umęczona nastolatka

Masz za sobą jedną terapię, przecież pomogła, więc koniecznie zgłoś się na następną. Takich poważnych problemów nie da się załatwić korespondencyjnie, potrzebny jest bezpośredni kontakt. Ale napisałaś, więc odpowiadam. Dzisiaj tylko jedna rada. Pracuj nad swoim poczuciem humoru. Rano otwierasz oczy i przez cały dzień szukasz okazji do śmiechu i uśmiechu. Ciągle się rozglądasz i myślisz, co jest chociaż trochę śmieszne, wesołe, miłe. Na każdy drobiazg spoglądaj z radością, pozytywnie. Wykonuj z uśmiechem to ćwiczenie, chociaż próbuj. Ucz się śmiania się z samej siebie! To ważne! Czytałam kiedyś wspomnienia kobiety, która przeżyła obóz koncentracyjny. Nie wyobrażam tam sobie siebie. A pani pisała, że one się też ratowały śmiechem, kpiną, potrafiły nawet żartować z tego, jaki z której będzie dym, gdy pójdą na spalenie. Brzmi to tragicznie, ale żarty pozwoliły im zachować siłę psychiczną. Pomyśl, czy Ty zbyt poważnie nie podchodzisz do życia, do wiary, do siebie. Śmiech to wielki Boży dar. Spróbuj z niego korzystać.
 

Zadaj pytanie:

korepetycje@malygosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..