Tekst o piłkarzu Fernando Torresie autorstwa Dominiki Dryło (15 lat) z Nysy
Fernando Torres (El Niño) to napastnik reprezentacji Hiszpanii, gra również w klubie Chelsea London. Wraz ze swoją reprezentacją zdobył Mistrzostwo Świata w 2010 roku oraz Mistrzostwo Europy w 2008 i 2012 roku. Co prawda jego kariera rozpoczęła się w Atlético Madryt w tym klubie strzelił aż 75 goli. W 2007 roku przeszedł do Liverpoolu stając się najdroższym piłkarzem w historii angielskiego klubu.
„Złoty But” i inne zwycięstwa
Jak dotąd w całej swojej karierze zdobył 16 nagród
Najważniejsza z nich to: król strzelców Mistrzostw Europy w 2012 roku.
Do tej właśnie nagrody było typowanych kilku piłkarzy, którzy strzelili tyle samo goli, ale wybrano właśnie jego, gdyż zasługiwał na nią swoim stylem gry. Po prostu wzięto go pod uwagę, a nie odrzucono go w kąt.
Rodzina i dziecięce marzenia
Fernando ma żonę i dwójkę dzieci. Sam, gdy był mały napawał się piłka nożną tylko, że wtedy myślał o pozycji bramkarza, a nie napastnika. Ale zaczął występować w hiszpańskich kadrach dla młodzików na pozycji napastnika i tak już zostało do dzisiejszego dnia.
Dziś
Tak jak pisałam wcześniej jego dzisiejsze występy, oklaskujemy w bardzo dobrze przygotowanej reprezentacji Hiszpanii, która pokonała w meczu towarzyskim naszą reprezentację aż 0: 6 w 2010 roku. Poprzedni rok dla piłkarzy Chelsea był wyjazdowym zwycięstwem na Goodison Park. W tabeli sezonu 2012/2013 na pierwszym miejscu znajduje się właśnie Fernando Torres z 6 bramkami na swoim kącie. No niestety, ale poprzedni sezon nie był dla niego aż tak łaskawy gdyż strzelił 11 bramek to i tak załapał się dopiero na 6 pozycję. Obie tabele uwzględniły bramki we wszystkich rozegranych meczach, ale pominięto gole ze spotkań sparingowych.
Życzmy mu powodzenia w dalszej karierze, gdyż przednim jeszcze kilka dobrych i ładnych lat z piłką oraz utrzymania 1 miejsca w tabeli strzelców Chelsea London.
Nazwisko z historiami
Co do jego nazwiska są różne „historie”, jeżeli można tak to nazwać. Po jego króciutkim braku formy nastąpił etap „wiary”. Wszyscy w niego wierzyli. Wierzyli, że da sobie radę z tym niefartem, który można powiedzieć, że go przytłoczył, dlatego dawali mu drugą szanse. Dlaczego? Dlatego, że byli pewni, iż warto na niego stawiać, bo jeszcze nie raz pokaże, co potrafi. W tytule tego oto artykułu zasugerowałam się jego nazwiskiem, gdzie można skrócić jego nazwisko i dodać literę „o” wyjdzie słowo Toro – byk. A co z wiarą? Wiara a dosłownie Wieże to tłumaczenie jego nazwiska. To między innymi, dlatego napisałem ten artykuł by unaocznić wszystkim jego króciutką biografię oraz opisać pokrótce jego życiowe problemy, które miał, a teraz wraca do swojej dawnej formy.