Hau, Przyjaciele!
Coś mi się nie podoba w życiu naszej rodziny. Jestem bardzo, bardzo zaniepokojona. Bo mam wrażenie, że gdzieś zniknęły ciasteczka. To przecież taka przyjemność, gdy ktoś z rodziny kładzie się z książką, a obok talerzyk z ciasteczkami. Natychmiast kładę się wówczas obok i jęczę, wymuszam, czasami podkradam, gdy książka wciąga. Trwają ferie, czyli idealny czas na pieczenie i jedzenie. A tu co? Paulina już po Raz drugi upiekła jakieś zdrowotne bułeczki z mąki orkiszowej. Zero cukru, to ma być zdrowa żywność. A książki czyta, oczywiście, ale myślałam, że zawyję, gdy na talerzyku ujrzałam marchewkę i jabłko. No i wreszcie dowiedziałam się, że od kilku dni trwa Wielki Post. W naszej rodzinie prawie wszyscy zrezygnowali ze słodyczy. Kompletnie tego nie rozumiem. Natomiast bardzo pilnuję swoich misek, czy czasem i ja nie muszę pościć, ale nie mogę się żalić. A dzisiaj do braku słodyczy doszły jakieś wielkie porządki w pokoju Pauliny. Trochę tego za dużo. Cześć, Astra