Coś mi się wydaje, że czeka nas Adwent z Michasią. Była tak zachwycona rozmową z Pauliną, że dzisiaj wracając z angielskiego znowu do nas wpadła. Zawstydziła się trochę, bo Kuba i Ania siedzieli w kuchni i było tam bardzo wesoło. Michasia zapewniła, że ona tylko na chwilkę, a Paulina dyskretnie zamknęła drzwi pokoju. Ale ja jestem sprytnym psem i zdążyłam się wepchać do środka. Okazało się, że czwartoklasistki już się pogodziły, przeprosiły, a w dowód przyjaźni powiedziały sobie różne najskrytsze tajemnice. Paulina aż się za głowę złapała i dowiedziałam się, że rodzinnych tajemnic nie należy opowiadać koleżankom. Obie znowu zajrzały do swojego nowego idola, Izajasza. W sumie, to chciałam wyjść, bo jeśli znowu usłyszę, że nie powinnam walczyć, to jaki będzie ze mnie pies? Może obce koty zamieszkają w naszym ogrodzie, a ja im będę znosiła jedzenie? Niestety, dziewczyny nie zważały na moje skomlenie. Dobiły mnie więc słowa o tym, że: „ wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą,
cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały.” Zamyśliłam się i doszłam do wniosku, że mnie to nie dotyczy, bo mądry prorok nic nie napisał o tym, że pies będzie życzliwy dla kota. Ale na wszelki wypadek jutro postaram się nie poznać nowości Izajasza. Cześć, Astra