Przecierałem oczy ze zdumienia, gdy nasza sztafeta 4x100 metrów pobiła na olimpiadzie rekord Polski. I z czasem 38 sekund i 31 setnych sekundy… nie weszła nawet do finału.
– Świat biega bardzo szybko – powiedział po biegu jeden z naszych sprinterów. To jedno zdanie mówi wszystko o naszej ponad dwustuosobowej kadrze. Bo świat również bardzo szybko pływa, bardzo daleko rzuca, bardzo wysoko skacze… Na tej olimpiadzie po prostu ten „świat” nam uciekł.
10 medali to jeszcze nie taka klęska, jak niektórzy twierdzą. Tyle samo krążków Polacy przywieźli przecież z igrzysk w Atenach (2004 r.) i Pekinie (2008 r.). Już wtedy „świat” uciekał. Teraz uciekli nam też Węgrzy, którzy zdobyli 17 medali, w tym osiem złotych.
Ale, po co psuć sobie jeszcze bardziej humor?... Możemy przecież porównać się z Belgami – trzy medale, z Grecją – dwa, Portugalią – jedno jedyne srebro. A Austriacy wrócili do domu z niczym.
No dobrze, ale jednak to marne pocieszenie. Dlatego wszyscy wokół wyciągają wnioski. Szukają przyczyn słabej formy Biało-Czerwonych.
A ja myślę, że nasi po prostu są fair. Biegają, skaczą… grają bez żadnego dopingu (poza dopingiem wspaniałych kibiców).
A już tak całkiem poważnie, co z przyszłością polskiego sportu? Podobno trzeba więcej pieniędzy i mądrzejszych działaczy. Proponuję, zgaście telewizory, zamknijcie laptopy. Nawet odłóżcie na chwilę „Małego Gościa”.
Zbierzcie paczkę kolegów i koleżanek. I ruszajcie (oczywiście biegiem) na orlik, inne boisko lub jakąś polanę. Tak na początek. Bo potem, wiadomo, czeka na Was olimpiada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.