Stało się to, o czym nieśmiało marzyłem. Redakcja „Małego Gościa” utonęła w pszenicy. W worach, workach, woreczkach. W słojach, słoikach i słoiczkach. W skrzynkach po cukierkach, w ozdobnych szklanych naczyniach i zwykłych kopertach. Wszędzie pszenica, i tylko pszenica.
Od kilkudziesięciu ziaren w niektórych kopertach po sześćdziesięcio- czy nawet siedemdziesięciokilogramowy wór. Aż trudno było go wyjąć z głębokiego bagażnika. Wór przywiózł ksiądz proboszcz z parafii w Gromniku w diecezji tarnowskiej. Pszenica dociera do nas pocztą – od pierwszych dni listopada listonosz przychodząc do redakcji ugina się pod ciężarem paczek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.