Morsy nie latają. Nawet te małe. Amerykańska agencja DARPA* planuje jednak wysłanie w powietrze największego morsa.
We wszelkich działaniach ludzi kluczową sprawą jest transport. Obojętne, czy chodzi o operacje wojskowe, czy o pomoc w obliczu klęsk żywiołowych, ważne jest, by dotrzeć na miejsce szybko i bez względu na to, czy jest tam jakieś lądowisko czy nie. Oczywiście, czasem wystarczy tylko kilku ludzi. Czasem jednak trzeba wysłać cały szpital. W dodatku szybko i z całym sprzętem, jakieś 500 ton w sumie. I na drugi koniec świata. Do tej pory robiono to w ten sposób, że cały ładunek dzielono na mniejsze porcje, ładowano do samolotów na przykład typu Herkules i organizowano przelot do najbliższego lotniska, zdolnego przyjąć takiego olbrzyma. A potem innymi, mniejszymi samolotami lub samochodami, już na samo miejsce. Tak było najszybciej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.