W tym numerze „Małego Gościa” jest rachunek sumienia dla odważnych. A odważny jest nie ten, kto się nikogo nie boi, ale ten, kto CHCE Panu Bogu pokazać twarz, czyli chce się przyznać, jaki jest naprawdę. Jeśli skorzystacie z „małogościowego” rachunku, spełnicie pierwszy warunek spowiedzi.
W niedzielny majowy wieczór wokół księdza Jana Bosko, jak co dnia, zebrali się zaniedbani chłopcy z ulic i zaułków Turynu. Ksiądz zorganizował dla nich dom – „oratorium” – w którym chłopcy mogli zamieszkać razem z nim. – Pragnę wam opowiedzieć sen, który głęboko przeżyłem – zaczął swoje „słówko na dobranoc” ksiądz Jan. – Jakaś postać powiedziała d o mnie: „Wstań i chodź za mną”. W milczeniu podążałem za nią. Weszliśmy na szeroką, piękną i doskonale wybrukowaną drogę. Na pierwszy rzut oka wydawała mi się równa i wygodna. Bardzo szybko zauważyłem jednak, że prawie niedostrzegalnie biegnie ku dołowi. Schodząc, uświadomiłem sobie, że wielu chłopców z oratorium i inni, nieznani mi chłopcy, szli za mną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.