Z prawej strony patrzył na mnie Franciszek. Z lewej Barbara. Przy drzwiach czuwał Antoni. A wszyscy oni święci. Wiedziałem, że jestem w dobrym towarzystwie.
Nie wiem, jak to bywa z Wami, ale ja zawsze obracałem się w dobrym towarzystwie. To dobre towarzystwo spotkałem dlatego, że kiedyś zostałem ministrantem. I nie myślę w tej chwili tylko o zwykłych kolegach, Piotrze, Krzysiu, Leonie i jeszcze paru innych, z którymi zresztą do dzisiaj utrzymuję dobry kontakt, ale o zupełnie innym towarzystwie. Wyjątkowym, i na pewno najlepszym. Kogo mam na myśli pisząc o prawostronnym Franciszku, czy lewostronnej Barbarze? O świętych. Tych z obrazka, tych z figur w moim kościele, no i przede wszystkim tych z kalendarza liturgicznego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.