Choć mam 14 lat, Pana Boga poznałam dopiero zimą 2000 roku – napisała w liście do „Małego Gościa” Walentyna Samsonowa. Wcześniej nie wiedziała, ani co to kościół, ani kto to ksiądz.
Nazywam się Wala. Bardzo Was pozdrawiam w imieniu wszystkich dzieci z parafii Jezusa Miłosiernego w Witebsku na Białorusi. Nie czytamy „Małego Gościa”, ale dzięki Siostrom Służebniczkom NMP, które pracują w naszej parafii, co jakiś czas podczas katechezy albo w kościele otrzymujemy różne ciekawe rzeczy: różaniec na palec, ołówek, plan lekcji, długopis. Wszystko to, jak się dowiedzieliśmy, jest darem redakcji „Małego Gościa”. Bardzo za to dziękujemy, bo u nas takich rzeczy nie ma, a one są bardzo fajne i zawsze przypominają jakoś o Bogu. Herbatka u sióstr Choć mam 14 lat, Pana Boga poznałam dopiero zimą 2000 roku. Na dworze była wtedy piękna pogoda, lekki mróz, a śnieg tak puszysty, że łatwo było go lepić. Przed blokiem z koleżankami lepiłyśmy śniegowe postacie. Mojemu pieskowi zaczęło się nudzić, więc pobiegł w kierunku lasu. My za nim. Na leśnej drodze po raz pierwszy spotkałyśmy siostrę zakonną (wtedy nie wiedziałam, co to znaczy „zakonnica”). Była to siostra Nikola. Ona pierwsza nas zagadnęła. Rozmowa skończyła się herbatką u sióstr.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.