Był bezdomny. Nie miał nikogo. Tylko pielęgniarka, trzymała go za rękę. Szeptem odmawiała Litanię za konających. Wiedziała, że to mogą być jego ostatnie chwile życia. W czasie modlitwy zmarł.
Jedna z najruchliwszych ulic Katowic. Tysiące pędzących samochodów. Być może tylko zatrzymujący się na czerwonym świetle dostrzegają niewielką tablicę informacyjną: Archidiecezjalny Dom Hospicyjny im. Jana Pawła II w Katowicach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.