Tworzyli słowniki i gramatyki. Studiowali mitologie i staroduńskie sagi. A wszystko to w burzliwych czasach wojen napoleońskich i Wiosny Ludów. Warto pamiętać, że bracia Grimm to nie tylko Śnieżka, Kopciuszek i Czerwony Kapturek.
W grudniu tego roku minie 200 lat od wydania pierwszego tomu „Baśni dla dzieci i domu” zebranych przez Jakuba i Wilhelma Grimmów. I to właśnie z baśniami kojarzymy tych autorów najczęściej. Tymczasem w niemieckim kręgu kulturowym uchodzą oni za geniuszy także w dziedzinie filologii, historii, polityki, czy prawa.
To właśnie prawo studiowali słynni bracia na uniwersytecie w Marburgu. W czasie wojen napoleońskich, a dokładnie tuż po bitwie narodów pod Lipskiem w 1813 roku, Jakub Grimm przez dwa lata pracował dla księcia Hesji. Zajmował się odzyskiwaniem zagrabionych przez Francuzów książek i dzieł sztuki.
Wcześniej zatrudniony był jako bibliotekarz króla Westfalii, Hieronima Bonaparte. Był także obecny na Kongresie Wiedeńskim gdzie pełnił funkcję sekretarza jednego z poselstw niemieckich.
W roku 1830 słynni bracia zostali profesorami na uniwersytecie w Getyndze. Niestety, po siedmiu latach musieli opuścić miasto po tym, gdy Jakub, wraz z szóstką innych naukowców, zaprotestował przeciw zniesieniu konstytucji przez króla Ernsta Augusta I.
W 1848 roku Jakub został deputowanym do pierwszego ogólnoniemieckiego parlamentu, który zebrał się we frankfurckim kościele pod wezwaniem św. Pawła.
Po czasie bracia kontynuowali naukową karierę w Berlinie gdzie zostali członkami tamtejszej Akademii Nauk.
Najbardziej znane ich dzieło to wspomniane tu już „Baśnie…”, ale równie ważny był przecież wielotomowy „Słownik niemiecki”, który bracia zaczęli wydawać w 1854 roku. Doprowadzili go do tomu czwartego. Kolejne pokolenia germanistów i językoznawców kontynuowały prace nad słownikiem, którego wydawanie zakończono 32 tomem opublikowanym w 1961 roku.
Należy także wspomnieć o „Niemieckiej mitologii” oraz przede wszystkim o „Gramatyce” Jakuba Grimma, którą Heinrich Heine nazwał dziełem kolosalnym niczym gotycka katedra, niczym wielki chór, z którego wszystkie niemieckie ludy biorą swój głos, a każdy z nich jest w innym dialekcie.
Nie mniej interesujące były publikacje sygnowane przez Wilhelma. Wśród nich zbiory ballad, baśni i pieśni o staroduńskich i staroniemieckich bohaterach, czy też publikacje na temat poezji.
Anna Kamińska stwierdziła kiedyś, że „baśń jest literaturą mędrców”(1). Stanisław Kostka Potocki w dziele "O wymowie i stylu" pisał „iż ludzie najsmakowniejsi i najrozumniejsi w tych na pozór tak płochych i nierozsądnych bajkach znajdują nie tylko przyjemną rozrywkę, ale często i naukę".
W przypadku braci Grimm, którzy od baśni właściwie zaczynali swoją naukową przygodę, tezy te jak najbardziej się potwierdzają. Bez wątpienia byli wielkimi myślicielami, wybitnymi intelektualistami, jednym słowem – mędrcami.
***