nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 02.01.2012 19:43

Oczekiwanie

Mam wrażenie, że z pewnym chłopakiem bardzo do siebie pasujemy. Wiele rozmawiamy, mamy podobny typ wrażliwości. Pomagam mu w jego licznych problemach oprócz jednego- nie mogę słuchać o tym, że marzy o mojej przyjaciółce, która go absolutnie nie chce. Skąd ta dziwna zazdrość? Przyznaję, że sama nie wiem, czego chcę. Jednocześnie cofam się i idę do przodu, skaczę i spadam, wszystko naraz. Mam bałagan w uczuciach. Bardzo często chodziłam kiedyś do kościoła, dużo włóczyłam się samotnie po mieście. Dostrzegałam piękno w najprostszych rzeczach, zjawiskach. Gdy się po raz pierwszy zakochałam pod koniec gimnazjum, wszystko przepadło. Do kościoła chodzę już tylko w niedzielę. Chciałabym umieć wierzyć jak kiedyś. Kiedy poznam tego jedynego, bo przecież on gdzieś mieszka, może nawet blisko.

Jesteś w samym centrum dojrzewania, więc pewien chaos i zagubienie są zupełnie naturalne. Moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, by się nadal zachwycać drobiazgami. Marząc o przyszłości nie należy tracić każdej dobrej chwili, trzeba umieć żyć tu i teraz. Poszukiwanie miłości oraz wiele innych życiowych problemów nie powinno stać na przeszkodzie temu, by się zachwycać pięknem świata. Ojciec Pio lubił powtarzać, że przeszłość należy oddać Bożemu Miłosierdziu, przyszłość powierzyć Bożej Opatrzności, a teraźniejszość- Bożej Miłości.
Jeśli chodzi o zazdrość, która Cię trochę męczy, to nie miej do siebie żalu, to jest naturalne. Próbuj przez jakiś jeszcze czas sprawdzać, czy kolega ma wobec Ciebie tylko przyjacielskie zamiary. Bo może i on nie wie, co czuje, zresztą, oboje wysyłacie sobie mylne sygnały. Ty udajesz, że jesteś tylko koleżanką, może on robi to samo? Dlatego spróbuj zacieśnić tę przyjaźń, rozmawiajcie o swoich ideałach chłopaka i dziewczyny, o swoich priorytetach, a kto wie, może pewnego dnia on zrozumie, że prawdziwy skarb jest bardzo blisko? A jeśli nie, to zapewniam Cię, że trafisz na tę drugą połowę, tylko z poszukiwań nie rób „bożka”. Powierz tę sprawę św. Józefowi, powtarzaj, że chcesz poznać wolę Bożą i zgadzasz się na nią, nie upierasz się przy własnym scenariuszu. Przytul się mocno do Boga, a wszystko stanie się prostsze. Pewnie, że już nigdy nie będziesz dzieckiem. Ale można Panu Bogu ufać jak dziecko i wtedy On Cię poprowadzi przez życie. Spróbuj. To oczywiście nie znaczy być dziecinnym, infantylnym. Swoją wiarę należy rozwijać, by nie stała się mitem lub garstką obyczajów i pustą tradycją.

Zadaj pytanie:

korepetycje@malygosc.pl

 

 


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..