publikacja 19.12.2019 10:22
Stare porzekadło mówi: „Podróże kształcą”. Pełna zgoda. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Przekonuję się o tym nie tylko wtedy, kiedy podróżuję w dalekie, nieznane miejsca, ale także wtedy, gdy w różnych częściach Polski mogę odprawiać Mszę. Mimochodem wyłapuję wówczas różnice i podobieństwa w liturgii. Uwierzcie, to bardzo inspirujące. Od razu widać, czy liturgia jest przygotowana czy nie. I czy posługujący przy ołtarzu ministranci naprawdę służą, czy tylko mechanicznie wykonują wyćwiczone czynności.
W iecie, na co ostatnio zwróciłem uwagę? Dość mocno rzuciło mi się w oczy, że w różnych kościołach w Polsce szaty liturgiczne różnią się od siebie. Nawet w tej samej diecezji. Nie wierzycie? No to kilka przykładów. W jednych rejonach Polski komże mają duże wycięcie, w innych sięgają po samą szyję. Jedne zapinane są na guzik, inne na rzepy. Są też wiązane. Albo na przykład alby. Jedne są śnieżnobiałe, inne kremowe. Jedne mają kaptur, inne są całkiem proste. Dla Pana Jezusa to z pewnością bez różnicy. Dla mnie też. Najważniejsze, by zawsze były czyste, wyprane i pachnące. Wierzę, że takie nosicie. No bo jak można służyć w poplamionej woskiem, ubrudzonej butami czy nie wiadomo czym albie? Nie wyobrażam sobie tego. Pamiętam czasy, gdy szczytem marzeń – chyba większości ministrantów – było posługiwanie przy ołtarzu w białej komeżce i czarnej sutance. Niektórzy ministranci twierdzą, że zamiana stroju liturgicznego zgodnego z kolorem liturgii na tzw. strój uniwersalny czarno-biały była oznaką jakiegoś prestiżu czy awansu. W czarnej sutance niektórzy czuli się jakby ważniejsi. Ale w rzeczywistości wcale tak nie było. Panowie Ministranci! W zakrystii ministranckiej bywam rzadko. Wyznaję jednak zasadę: każdy dba o własny strój. Zwłaszcza o komżę czy albę. Bo te brudzą się najszybciej. Doskonale wiedzą też o tym wasze mamy. Dlatego proszę Was, dbajcie o szaty liturgiczne. Chciałbym, żebyście dalej z dumą nosili strój ministrancki. No bo kto, jak nie wy? Liczę na Was, Panowie Ministranci!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rady nie od parady