Tak często zajmuję się tu dziełami prerafaelitów, że łatwo je rozpoznać – na przykład po jasnych, żywych barwach, dokładnym oddaniu szczegółów i w ogóle.
Słyszeliście o Waldmüllerze? Nie? A to chociaż o Millerze? No widzicie, o Millerze słyszeliście. Okej, czyli Waldmüllera znacie w połowie.
Jusepe de Ribera wielkim malarzem był. Jak przystało na hiszpańskiego artystę, większość twórczego życia spędził w Neapolu
Któż z nas nie zna Alberta Edelfelta... Aha, nikt z nas go nie zna – no, może poza mną. No patrzcie, a taki wybitny malarz.
Caravaggio – znacie? Takie sobie, nie? Domy stare, uliczki wąskie…
Chciałem tu dla Was sfałszować jakiś obraz, który nawiązywałby do (brrr!) szkoły, lekcji, egzaminów, testów – takich rzeczy.
Nicolaes Maes (1634-1693), „Drzemiąca staruszka”, 1655
W epoce przedkomputerowej wysyłało się na święta kartki z życzeniami pocztą. Całkowicie nieelektroniczną. Do dziś niektórzy ludzie tak robią.
Pięć obrazów na fałszerskim warsztacie – tego jeszcze nie było! No i teraz też tego nie ma, bo przecież tylko jeden obraz jest fałszowany.
Znacie Sindbada Żeglarza? Tak? O, to zazdroszczę, bo ja nie znam, czytałem tylko o nim. No dobra, nieważne, jeśli pytam, to tylko dlatego, że mi się skojarzyło z innym żeglarzem.