Jest ich sporo, ale nigdy za dużo. Są wytrwali i obowiązkowi. Bardzo się lubią. Ta grupa jest dla nich drugim domem.
Jest ich prawie 50 w parafii liczącej 2,5 tys. mieszkańców. Podczas najważniejszych świąt i uroczystości w kościele brakuje ławek, aby pomieścić całą grupę. Każdego roku przybywają kolejni. Po kursie przygotowawczym kandydaci składają uroczystą przysięgę podczas Mszy św. i zostają ministrantami. – To jest taka Msza, którą się zapamiętuje – przyznają chłopcy i dziewczęta. – Wtedy wszystko się zaczyna. Ministranci ze Strzegowa na północnym Mazowszu przy ołtarzu odnaleźli swoje miejsce i najlepszych znajomych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.