Niektórzy ludzie mówią, że „duszyczki” budzą lepiej niż budziki. Czy to możliwe?– Chyba tak. Wprawdzie nie mówi o tym Pismo Święte, ale bardzo wielu ludzi w to wierzy. Wielu opowiadało mi, że proszą dusze w czyśćcu, by ich budziły o oznaczonej porze, i ich prośba jest zawsze spełniona.
A Ojciec to stosuje?– Nie… Chociaż zaraz! Raz jeden to zastosowałem. To było tak, że miałem mało czasu na sen i dużo zajęć następnego dnia. Poprosiłem wtedy moją mamę, już nieżyjącą, żebym mógł się dobrze wyspać i być wypoczęty.
I zadziałało?– Zadziałało bardzo dobrze i obudziłem się, kiedy trzeba.
Dusze ponoć często upominają się o Mszę.– Tak, słyszałem o tym, ale mnie osobiście nigdy coś takiego się nie przytrafiło.
A jakieś spotkanie z duchami w ogóle się Ojcu zdarzyło?– Kiedyś szedłem wieczorem do klasztoru. Było już ciemno i ktoś szedł przede mną. Byłem pewien, że to inny zakonnik. Skoro tam szedł, musiałby dojść do furty, ale kiedy przyszedłem do bramy, już go nie było.
Przestraszył się Ojciec?– Nie. Ja nie wiem, co to było, nie przejąłem się tym. Ale do dzisiaj jestem przekonany, że ten człowiek przede mną to nie było przywidzenie.
A czy duchy mogą straszyć?– Są opisy różnych wydarzeń, jakieś strachy w zamkach, ale na ten temat nic nie wiadomo.
Ale jeśliby te duchy przychodziły, to chyba z czyśćca. Co to właściwie jest ten czyściec?– Niebo, ale z cierpieniem, że jeszcze do niego wejść nie mogę, i to z własnej winy, przez moje nieodpokutowane grzechy. Albo piekło, które ma koniec.
Ciężkie te cierpienia?– Pewnie tak, bo człowiek widzi tam swoją głupotę. Ma jasny ogląd swojego życia. A największe cierpienie bierze się z tego, że jeszcze nie można być z Bogiem.
Nie można zaliczyć czyśćca na ziemi?– Nie ma o tym nic w objawieniu, ale mówi się, że najcięższa kara na ziemi jest lżejsza od najlżejszej w czyśćcu.
Wielu ludzi boi się, że umrze w grzechu ciężkim i wtedy pójdzie do piekła.– Jeśli człowiek żyje na co dzień w stanie łaski, to pewnie Pan Bóg nie dopuści, żeby zmarł bez łaski. Może zresztą dać łaskę skruchy w ostatnim momencie. Tego nie wiemy.
Panu Bogu zależy na naszym zbawieniu?– Pewnie! Jest taka legenda średniowieczna. Pan Bóg pyta zmarłego: „Czy kochałeś Mnie?”. Tam już nie można kłamać, więc zmarły mówi: „Nie”. „A czy teraz Mnie kochasz?” – pyta Bóg. „Nie” – pada odpowiedź. „A czy chcesz, żebym Ja ciebie kochał?” – zadaje ostatnie pytanie Bóg. „Tak” – odpowiada człowiek, a wtedy przepala go taki płomień miłości Boga, że niszczy wszystkie grzechy.
Zdaje się jednak, że do nieba można się dostać ekspresem, bez postoju w czyśćcu.– Tak. Trzeba współpracować z łaską. I nie lękać się świętości.
A Ojciec liczy na ten ekspres?– Proszę o to Pana Boga, chodzę do spowiedzi, próbuję nie lękać się cierpienia…
Ale większość wierzących zakłada chyba, że bez czyśćca się nie obejdzie.– No tak. To jest taki plan, „żeby tylko zaliczyć”. To jest ta letniość katolicyzmu. A Papież mówił: „Podnieście poprzeczkę”.
Rozmawiała
Gabriela Szulik
Pierwsza strona
Poprzednia strona
Następna strona
Ostatnia strona
LUDZIE Z TAMTEJ STRONY