Hau, Przyjaciele!
Pokłóciłam się z Tobim. O co, pytacie? O dostęp do kaloryfera. Jest już ciepły, co mi się bardzo podoba. Znalazłam rano piżamę, którą Kuba rzucił obok biurka, więc cap ją w zęby, zawlokłam pod kaloryfer i zrobiłam sobie idealne wprost gniazdo. Widziałam, że Tobi przyglądał się temu bardzo niezadowolony. Mimo tego zdrzemnęłam się. Potem poszłam do mojej miski, wracam, a na piżamie Kuby leży bezczelnie Tobi. Warknęłam ostrzegawczo, ale bezczelny kundel nie reagował. Więc ja cap zębami za piżamę. Wyciągnęłam ją spod niego. Zaczęliśmy ją tak szarpać, że nagle mieliśmy dwie piżamy. No i dobrze. Każde złapało swoją część i każde próbowało jak najmocniej przytulic się do źródła ciepła. No i spaliśmy tak blisko siebie, ale rodzina wszystko zepsuła. Bo podobno rozerwaliśmy Kubie piżamę. Był wściekły, wyzywał nas, że jesteśmy rozpieszczone kundle. Na szczęście rodzice stanęli w naszej obronie. Kto nie chowa swoich rzeczy musi się liczyć z tym, że pies je wykorzysta. Nie może nas Kuba ukarać. Bardzo mi się ta zasada podoba. Tylko dlaczego Kuba odmówił wyjścia z nami wieczorem? Czy rzeczywiście miał tak dużo nauki? Cześć, Astra