Hej, Przyjaciele!
Od wpatrywania się w komputer aż mi się wzrok pogorszył. Tobi już mi o tym szczekał, że nie można tak długo siedzieć. Ale weszłam na ciekawe strony o psach, przechodziłam z jednej do drugiej i nawet nie czułam, jak mija czas. Na szczęście Paulina wróciła ze szkoły, gwizdnęła na nas, że wychodzimy w pola. No i stało się. Byłam tak oślepiona monitorem, że nie zauważyłam obcego kota w ogrodzie. Tobi go pogonił, ale czułam, że miał do mnie pretensje. A paskudna kocica pani Marii rozłożyła się jak sfinks i tylko spoglądała na mnie z góry tak kpiąco, że miałam ochotę ją rozszarpać. Rozszczekałam się jak szalona. „Dlaczego tak się złościsz na kocicę?”- zapytał flegmatycznie Tobi. „Przecież jesteś zła na siebie.” O, jaki mądry, prawdziwy filozof albo może psycholog. Już się chciałam z nim kłócić, ale oboje trafiliśmy na ślady zająca, potem na kreta, więc pognaliśmy miedzą hen, aż w stronę Sikornika. Gdy wracaliśmy zziajani i skruszeni, to obiecałam sobie, że od jutra stanowczo mniej czasu będę spędzała na komputerze. To obciachowe zdjęcie, na którym mam podobno głupawy wyraz pyska, przestanie być aktualne. Cześć. Astra