Dwóch bardzo dobrych uczniów dokucza przyjaciółce, wołają na nią "deska". Wychowawca nie reaguje, bo nie wierzy, rozmowy z nimi nic nie dają. Mama przyjaciółki też bagatelizuje sprawę. Uważam, że można ich uderzyć w twarz. Przyjaciółka ma przez nich niską samoocenę. Gimnazjalistka
To absolutnie nie działa tak, że dziewczyna ma niską samoocenę z powodu docinków durnowatych kolegów. Niska samoocena to najczęściej suma wielu różnych problemów i sytuacji.
Mama Sabiny może pójść do dyrektorki i opowiedzieć o problemie, poprosić o interwencję Ale jest też inna możliwość. Gdy następnym razem tak zawołają, koleżanka powinna się zatrzymać, spojrzeć na chłopaka ze zdumieniem i go ośmieszyć. Np zapytać, czy ma jakieś kompleksy z dzieciństwa i obsesję na punkcie biustu. Może go mama butelką karmiła i teraz wróciła wielka tęsknota? Można też zapytać, czy nie oglądają za dużo pornografii, bo chyba pojawiła się u niego jakaś obsesja. Ważne, by się nie wstydzić, nie płakać, tylko spoglądać na nich z lekką pogardą, wielkim uśmiechem. Można też spokojnie zapytać, czy ten temat im się jeszcze nie znudził. Stanowczo jestem przeciwna biciu, a już szczególnie biciu w twarz. Bicie i krzyki to zawsze dowód, że ktoś nie ma argumentów. O wiele bardziej uderzą w nich mocne słowa, że mają kompleksy, są ofiarami obsesji, mają jakieś dziwne odchyły i tym podobne uwagi.
zadaj pytanie...