Szkoła to straszne miejsce! I jak ja mam być nauczycielką. Uśmiechałam się, starałam zachowywać najmilej jak tylko potrafię, ale osoby, które koło mnie siedziały miały się za takie mądre i dorosłe, miałam wrażenie, że nikt mnie tam nie chce poznać... Licealistka
Oj, oj, nie podoba mi się Twoje podejście. Uważam, że trzeba stawić czoła swojej nowej klasie. Bo coś mi się wydaje, że w każdej klasie i w każdej szkole będzie Ci źle.
Jesteś niesprawiedliwa w osądach. Nie uwierzę, że wśród tylu dziewczyn nie ma miłych osób. Pewnie poczułaś się źle w towarzystwie kilku laleczek. A tam musiały być też inne dziewczyny. Obawiam, że wszędzie będzie źle. Bo Ty z góry przekreślasz ludzi. Nie myśl nawet o nauczaniu indywidualnym. To by była wielka krzywda dla Ciebie. Szkoła to nie tylko nauczanie, ale przede wszystkim umiejętność
życia w grupie.
Możesz nadal histeryzować, płakać, jęczeć, możesz się po kilku tygodniach zgłosić i do lekarza, i do psychologa, możesz zdobyć jakimś cudem opinie, że masz fobie szkolną. No i co? Będzie tylko gorzej. Już
kompletnie nie odnajdziesz się w relacjach z rówieśnikami. Są takie momenty, że człowiek musi się przemóc i spojrzeć życzliwie. Obawiam się, że chcesz być od razu lubiana, chcesz być w centrum, chcesz od razu luźno rozmawiać. Nie wyszło, więc negujesz. Gdyby pojawiły się choroby, bóle, bezsenność, lęki, to trzeba iść do psychologów, ale to niech będzie ostateczność, to jest złe rozwiązanie. Ty musisz nauczyć się znosić
porażki, złośliwość, obgadywanie. Trzeba na to machnąć ręką. Ty znasz swoją wartość, wiesz, jaka jesteś, a czy koleżanki Cię akceptują, czy nie- miej to w nosie. Jedziesz do szkoły po naukę, wracasz do swojej niezwykłej rodzinki i tam czujesz się dobrze.
zadaj pytanie...