Jestem całkowicie samotna i nie mogę się zaprzyjaźnic, bo koleżanki z klasy na każdym spotkaniu albo palą, albo piją, no i co drugie słowo to przekleństwo. Śmieją się z mojej wiary, wyśmiewają się z m. in. Jezusa, układają obraźliwe piosenki. Moje sprzeciwy tylko ich rozśmieszają. Ja już nie mogę tak dalej żyć. Samotna
A ja Cię zapewniam, że masz siłę i dasz radę tak dalej żyć. Wiem, że Ci ciężko, bardzo ciężko. Wiem, jak bardzo potrzebujesz zrozumienia. Szukaj go jednak poza szkołą. Zapisz się może do jakiejś grupy w kościele, może jest coś w Twojej parafii lub w sąsiednich. Wiem, że jest z roku na rok trudniej, ale do mnie piszą z całej Polski i wiem, że jest wiele szkóŁ i wiele miejscowości, gdzie przeważają osoby wierzące! Zapytaj katechetę, gdzie mozesz się spotkac z osobami wierzącymi. One przecież
gdzieś są. Czy naprawdę tylko Ty chodzisz na lekcje religii? Może warto, byś sama lub Twoja mama uświadomiła katechecie, że w klasie szydzą z religii, nie szanują wyznania.
Na ogół w każdej klasie jest przynajmniej kilka porządnych osób, które nie ulegają presji picia i palenia, kpiny z wiary. Czy naprawdę masz takiego pecha? Wiem, że czasami po takiej strasznej klasie w gimnazjum, w następnym etapie trafia się na normalne koleżanki. Znam dziewczynę, która dopiero na studiach trafiła na mądre i sympatyczne dziewczyny.
Jaka jesteś? Może brakuje Ci wiary w siebie, może niepotrzebnie czujesz się gorsza? Pisze do mnie od lat pewna licealistka, za którą biegają chłopcy, która jest śliczna, zadbana, bardzo dobrze się uczy, ale nie
przeklina, nie pali, nie pije, chłopaków odrzuca, a wszyscy ją lubią. Bo ona też lubi innych.Jest bardzo głęboko wierząca.
Jeśli Twoje koleżanki są głośne i wulgarne, to tylko znak, że one się czegoś boją, strach starają się zagłuszyć głupotą.
Moja rada: Zacznij wchodzić do klasy wyprostowana i uśmiechnięta. Na przekleństwa skrzyw się lekko i zapytaj, czy nie znają innego słowa, czy muszą mieć takie ubogie słownictwo. Nie mów tego ze zgrozą, lecz sympatycznie. Jeśli kpią z Twojej wiary, to zapytaj, czy słyszeli o tym, że każdy ma prawo, by inni szanowali jego religię. Żądasz, by tego prawa przestrzegano. Wiem, że Ci ciężko. Ale przecież bywało gorzej. Za swoją
wiarę można było stracić życie, być torturowanym. To Ci nie grozi, więc ciesz się.
Nie przyjmuj żałosnej miny, nie smuć się, tylko przeciwnie, pokaż, na czym polega chrześcijańska radość. Głowa do góry. Koleżanki będą Cię szanowały, jeśli Ty sama się będziesz szanowała. Ktoś im zaszczepił takie wzory, by palić, pić, przeklinać, ale w głębi serca to mogą być dobre dziewczyny.
Więcej listów: